Biwak KW Bielsko-Biała w Dolinie Białej Wody.
Krótka relacja „z przymrużeniem oka”.
Ponad tydzień w Tatrach, w urokliwej chatce daleko od cywilizacji. Męska część ekipy opowie zapewne o zdobytych ścianach, dokonanych przejściach, sukcesach i trudnościach. Ale nie samym wspinaniem żyje człowiek.
Prawdziwe „lwy bazowe” zasiadają do posiłku już po 15. A kończą … przed północą. Zjedzą wszystko, co sami wnieśli do chatki i co dotarło tu na plecach innych. Ryż z sosem, kanapki z boczkiem i serem, dla wymagających z czosnkiem i ziołami prowansalskimi, wszelkiej maści zupki i gotowe dania. W trosce o żołądek towarzyszy „sprawdzą czy aby nie mdłe”. I już miska krąży wokół stołu, w kierunku przeciwnym do „setki”.
Im bliżej północy, tym większa wyobraźnia. Czas na kuchenne eksperymenty, np. kawa parzona z dodatkiem kaszki ryżowej powyżej 4 miesięcy o smaku bananowym.
Wtorek upłynął nam pod hasłem „Wersal”. Przez jeden dzień męska część ekipy udowadniała mi, że nie muszą przeklinać i opowiadać brzydkich kawałów. Było pięknie, ale o północy odetchnęli z ulgą.
Drogie panie - koleżanki, przyjaciółki i żony dzielnych wspinaczy. Pierwszy raz w życiu widziałam jak panowie przytulają, głaszczą z namaszczeniem i obwąchują … śruby lodowe. I nie dajmy się wpędzić w poczucie winy, gdy kupujemy kolejny ciuszek. Tylko w męskim gronie zdradzą ile kasy potrafią zostawić w sklepie ze sprzętem.
A później jeszcze rozważania o wyższości „dziaby” nad kobietą. „Dziaba” nie wymaga, nie zrzędzi, nie trzeba jej zabierać do restauracji i nigdy jej nie boli głowa. Tylko to bez kobiet nie potrafią żyć. Dowód: z dala od cywilizacji wychodzili na mróz i machali komórkami byle tylko nawiązać z Wami kontakt.
Panowie, kto skoczy po wodę? Panowie, trzeba narąbać drewna? Panowie, dołóżcie do pieca! Gdy padały kolejne polecenia szefa nawet nie musiałam udawać, że jestem zajęta. Nie narąbałaś drewna, nie poszłaś po wodę, nie przygotowałaś obiadu, to chociaż się z nami napij – powtarzali wieczorem, przy długich, szczerych i czasem bardzo poważnych rozmowach.
Dziękuję wszystkim za cztery cudowne dni, w domku na końcu świata z widokiem na Tatry. |