Obóz zimowy AD 2019 zorganizowany został w mekce tatrzańskiego wspinania zimowego, nad Morskim Okiem. W Starym Schronisku rezydowaliśmy od niedzieli do soboty (od 17 do 23 lutego), podczas tych kilku dni oddając się różnorodnym górskim aktywnościom, wieczory spędzając tradycyjnie na integracji :) W obozie udział wzięło 41 osób, wśród których kilka się wspinało, kilka turowało, a reszta działała turystycznie na szlakach i poza nimi.
Od niedzieli do środy mieliśmy piękną pogodę (do tego noce przy pełni), którą wykorzystaliśmy jak tylko się dało. Podczas tego okresu odnotowaliśmy m.in. następujące aktywności:
- Andrzej Ficek z Szymonem Podoskiem przeszli Cień Wielkiej Góry na Kotle Kazalnicy, Dirrettisimę Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego W samo południe na Buli pod Bańdziochem oraz wybrali się na skiturę Żlebem Marchwicznym;
- Filip Byrski, Krzysiek Tomoń i Michał Zygma przeszli Północną MSW oraz Wesołej Zabawy na Progu Mnichowym;
- Grzesiek Szczotka wszedł samotnie pod wierzchołek Niżnych Rysów, a następnie wraz z Mateuszem Tlałką oraz Kasią i Arkiem Siwkami przeszedł Żebro Buli pod Bańdziochem;
- Tomek Cios z synem Kacprem oraz Agnieszką Straż zdobyli Szpiglasowy Wierch i Rysy, te same szczyty „zaliczyli” Marcin Bąk z Beatą Bielecką, same Rysy padły łupem Ewy Stańczak i jej koleżanki;
- Mirek Cebrat z Grześkiem Pudełko skiturowo wybrali się na Mnichowe Plecy;
W czwartek pogoda zaczęła się psuć, co nie przeszkodziło nam w organizacji warsztatów wspinaczkowych - zajęcia teoretyczne odbyły się w schronisku, praktyczne na Buli pod Bańdziochem. Osobna relacja ze zdjęciami z warsztatów tutaj -> RELACJA WARSZTATY OZT 2019
Tego samego dnia oraz w piątek, gdy okolicę ogarnął srogi mróz, nie udało zrobić się za wiele. Wspomnieć warto jedynie o:
- przejściu jednego wyciągu na Wesołej Zabawie przez Lucynę i Mateusza Hermanów, po którym Lucyna z powodu kontuzji zaliczyła lot Sokołem ;)
- przejściu drogi Bez Znaczenia na Buli pod Bańdziochem przez Anię Cichoń i Andrzeja Ficka.
Ponieważ uczestnicy obozu cały tydzień rotowali, tym razem atmosfera była bardziej kameralna, co sprzyjało bliższej integracji. A że dwie sale noclegowe schroniska mieliśmy praktycznie tylko dla siebie, rozmowy trwały od samego rana, aż do późnych godzin nocnych :) |