DWIE RELACJE TASMY I PAWŁA
Lód Alternatywny najlepiej prezentuje się z dna doliny. Im bliżej tym
wrażenie blednie, stając twarzą w twarz nie dajemy mu więcej niż WI 3.
Oczywiście stopień trudności wzrasta po pierszych 2 metrach i rośnie w
miarę oddalania się od ziemi, a dokładniej ostatnich dobrych przelotów.
Będąc niedzielnym wspinaczem zimowym wspinam sie jak ślimak. Całe
szczęscie kierunek jest właściwy. Poszukiwania miejsca na dobry przelot
kończą sie po 40-kilku metrach słabym stanem w kamieniołomie. Dalej to
relaksik psychiczny na szczyt czyli próg doliny. Nie taki diabeł
straszny hej
Paweł Zioło
Lód Alternatywny WI-6
Latem idąc szlakiem na próg Ciężkiej Doliny oglądałem miejsce gdzie tworzy
się lodospad. Mokre przewieszki, wąskie gardła, wyglądały przygnębiająco,
dopiero woda i mróz miały zmienić to miejsce na atrakcyjne dla naszego
środowiska.
W tym roku obóz zimowy mieliśmy w Białej Wodzie. Paweł wiedząc, że nie
rozumiem słowa asertywny zadzwonił do mnie "Taśma, może zrobimy coś z
krótkim podejściem, może lód alternatywny?". Skojarzyło mi się to z
serialem komediowym "Alternatywy 4", pomyślałem więc - powinno być wesoło.
Na podejściu dobrze się rozgrzaliśmy torując fragment drogi po kolana a
nawet po pachy. Lodospad oglądany z dołu sprawiał wrażenie przyjaźnie
wijącej się nitki. Paweł wystartował i po paru metrach pod przewieszką
założył pętlę na małą kolumnę lodową, w samej przewieszce odnalazł starą
kość i haczyk, można powiedzieć, że w tym miejscu skończyła się przyzwoita
asekuracja. Przewieszka dla mnie była wytężająca, rakami idzie się szeroko
po skale, czasem na tarcie a dziabkami drajtuluje po rachitycznym lodowym,
głucho dudniącym smarku, wykorzystując otwory, zadziory i inne absurdalne
chwyty. Ponad przewieszką wreszcie można przylać dziabką z całej siły. Z> prawej strony trawki kuszą łatwością wbijania, jednak wywieszająca się
skała zmusza do trawersu w lewo. Napotykamy tutaj lód w kształcie
warkocza, z lewej strony ruchy ogranicza nam przewieszka skutecznie
utrudniając wbijanie dziaby. Natomiast kopnięcia mijają cel, trzeba
nienaturalnie wykręcać nogę aby zagłębić raki w lodzie. Cała technika
bierze w łeb, po prostu leje się gdzie popadnie strącając kilogramy gruzu
lodowego. Z pewnością jest to wyciąg gdzie pospiech, błąd i ruskie śruby
nie mogą mieć miejsca. Stanowisko w kruszynie typowe jak w katalogu Petzla
z trupią czaszką, gdzie czwarta krzywka frienda ze zdziwieniem spogląda na
trzy pozostałe, którym udało zmieścić się w rysie.
Drugi i trzeci wyciąg to już czysta przyjemność, trochę po skalnej rampie,
ostatnia przewieszka, łąki borówkowe, wyborne stanowisko z dorodnego
smreka, pole śnieżne, próg doliny i serdeczny uścisk dłoni :).
Moim zdaniem je to wyborne, tjażkie, ladowe lezenie.
Całość poprowadził OS - Paweł
Marcin Tasiemski.
|