English Polski
Polski English
Strona głównaWięcej o KWDołącz do nasKsięga przejśćPakerniaKontakt


Działalonść
Obóz zimowy Tatry 2017 - relacja
Pod dwóch ostatnich obozach zimowych w Dolinie Białej Wody, tym razem mówimy dość – niektórzy chcą odpocząć od mieszkania w zimnej budzie, bez wody, prądu, toalety oraz dostępu do napojów :)

Dlatego też tym razem obóz postanawiamy zorganizować na „pełnym wypasie” – w schronisku przy Popradzkim Plesie. Dogodności miały też służyć szybszej regeneracji by każdy łoił na co dzień ile wlezie, bo w przeciwieństwie do BW w okolicy PP jest dużo celów wspinaczkowych również dla początkujących.

Niestety nie przyczyniło się to jednak do zwiększonej intensywności działań bo większość obozowiczów dotarła na miejsce dopiero na weekend. A że w sobotę pogoda była fatalna, a w niedzielę towarzystwo było po imprezie i trzeba się było brać - dlatego też suma summarum lista przejść klubowiczów nie jest imponująca. Odbijemy sobie za rok, mam nadzieję!

Poniedziałek, 27 luty

W okolicy PP lodu nie za dużo, dlatego razem z Mariuszem postanawiamy tygodniowy pobyt w Tatrach rozpocząć w innym miejscu - pustej przy poniedziałku Dolinie Białej Wody. Na rozgrzewkę przechodzimy Adin Usmev, później przenosimy się dalej i atakujemy rozmiękły już w Słońcu Mrozekov Lad, będący wizytówką Doliny. W pełni usatysfakcjonowani obieramy kierunek na Popradzkie Pleso. Na dolnym parkingu pakujemy duże bagaże do czekającego na nas samochodu ze schroniska i po chwili zasiadamy już przy stole z pierwszymi obozowiczami. Jest nas tylko szóstka więc jest kameralnie. Paweł z Andrzejem tego dnia chodzili na turach (Waga), drugi Paweł ze Sławkiem testowali swoje splitboardy w Złomiskach.

Wtorek, 28 luty

Chłopaki we wtorek kontynuują zabawę na deskach, ja z „Talibem” z kolei podchodzimy pod Tępą – kolega debiutuje w tatrzańskim mikście dlatego mimo iż początkowo planuję wbijać w drogę Tupa Fiesta, z powodu przewalających się chmur i niejasnego startu drogi, decyduję by spontanicznie wejść w jedno z żeber w centralnej części ściany. Początkowo jestem przekonany, że weszliśmy w Drogę Puskasa, jednak gdy na chwilę chmury się rozrzedzają, zmieniam zdanie. Postanawiam jednak, że pójdzie jak puszcza, najwyżej powstanie jakaś nowa droga Niestety im wyżej jesteśmy tym widoczność robi się gorsza – momentami widać tylko kilka metrów do przodu. Lecimy jednak cały czas na lotnej bo trudności są dwójkowe i trójkowe, do momentu aż drogę odgradza nam kilkumetrowa ścianka. Nie znajdując obejścia decyduję się na prowadzenie, miejsce jest jednak ewidentnie rzadko chodzone, a jedyny hak na jaki trafiam (zresztą na całej drodze) pamięta chyba czasy Staszka Motyki ;) Później teren już puszcza, cisnę więc ile wlezie do góry bo wieczór coraz bliżej a dystans do pokonania duży. W miejscu gdzie żebro przechodzi w grań podszczytową trafiam jeszcze trudniejszą płytkę ale rozpędzony przechodzę ją bez sztywnej asekuracji. Pogoda nadal idzie ku gorszemu, cieszę się więc gdy meldujemy się na grzbiecie Tępej. Do schroniska docieramy tuż przed zmrokiem, wcinamy obiad i zasiadamy do napojów, w niewielkim nadal gronie klubowiczów (do naszego męskiego grona dołącza tylko Monika). Sprawdzam w książce - okazuje się że zrobiliśmy drogę Culka-Weincziller z wariantami ;)

Środa, 1 marca

Poranek niestety wita nas opadem śniegu i mocnym wiatrem – nici z planów na wspinanie. Zabieram więc tury i postanawiam samotnie podejść do Szataniej Dolinki by obejrzeć drogę planowaną na weekend – Motykę na Wyżnią Basztową Przełęcz. Niestety droga jest w stanie nie dającym szans na przejście. Podchodzę dalej pod Hińczowe Stawy jednak dalsze opady i wiatr odbierają mi ochotę na zapędzanie się wyżej. Zaliczam ciekawy zjazd do Szataniej – celowo podcinam świeży śnieg, a ten dodatkowo pchany wiatrem niesie mnie przez kilkanaście metrów w dół Brakuje mi zmęczenia, podchodzę więc jeszcze do ¾ wysokości Szataniego Żlebu i stąd kieruję się prosto pod schronisko. Reszta ekipy też nie działa zbyt intensywnie – Monika i Mariusz podchodzą nad Żabie Stawy, pozostali zaliczają krótkie wycieczki po okolicy i zawijają już do domu. Wieczorem przybywa jednak kilka nowych osób (Justyna, Kasia i Arek, Tomek, Rafał) robi się więc wesoło – oszczędzamy się jednak planując na czwartek wspinanie.

Czwartek, 2 marca

Mimo wczorajszych opadów i zapowiadanego mocnego wiatru podejmujemy próbę dostania się pod wschodnią ścianę Rysów – w planach droga Hurtik-Kulhavy. Ponieważ Mariusz idzie z buta, dla towarzystwa dołącza do nas na nartach Rafał – jeżeli zmienią się plany, będę miał partnera do zjazdów. Zapowiada się dobrze. Niestety im wyżej, tym gorzej, a kulminacja następuje na Wadze – wiatr silnie nami poniewiera a spojrzenie w dół do Doliny Ciężkiej obdziera nas z marzeń – stroma góra stoku jest mocno zabita śniegiem. W tych warunkach zejście pod ścianę nie byłoby zbyt rozsądne, ze smutkiem rezygnujemy więc z naszego dzisiejszego celu. Na pocieszenie pozostaje nam bardzo fajny zjazd z Wagi, do czego razem z „Zimnym” dokładamy podejście pod Przełęcz Wołowcową i drugi tego dnia zjazd. Jedno ze zdjęć z tego dnia doskonale oddaje panujące warunki ;) W bazie meldujemy się wyjątkowo wcześniej, jest więc czas na piwko, odpoczynek i witanie kolejnych przybywających obozowiczów. W tym samym czasie Mariusz wchodzi na Rysy, walcząc z huraganowym wiatrem, a ekipa Kasia-Arek-Monika-Tomek próbuje się po raz pierwszy ze ścianą Tępej, niestety nieskutecznie. Wieczorem nasz „pokój gościnny” pęka w szwach (zbiera się w nim 17 osób!), a wesołym dyskusjom nie ma końca. Szkoda, że rano trzeba wstać ale co zrobić – jutro w końcu pogoda ma sprzyjać więc trzeba działać!

Piątek, 3 marca

Tego dnia faktycznie pogoda dopisuje – od rana jest piękne błękitne niebo, toteż z radością zmierzamy do Doliny Rumanowej, pod wschodnią ścianę Wysokiej. Do naszego zespołu (ja + Krzysiek) dołącza jeszcze Mariusz, chętny do zmierzenia się z Drogą Motyki oraz Dawid chcący po raz pierwszy zajrzeć w głąb Doliny Złomisk. Przed nami ruszają jeszcze Kućka z Jurasem i to oni pierwsi meldują się pod ścianą. Niestety okazuje się, że nie jesteśmy w ścianie – w drogę wszedł już jeden zespół. Dlatego też mijają długie dwie godziny zanim możemy startować. Droga okazuje się piękna i chyba jedyna tego rodzaju w Tatrach – cztery pierwsze wyciągi na długość liny to wspinanie w zalanych lodem zacięciach i kominach, poprzetykane odcinkami śnieżnymi. Humor psuje jedynie bombardowanie jakie fundują nam dwa zespoły nad nami – ze względu na charakter drogi wszystko spada w linii wspinania. Zaskakuje nas też dość wymagająca asekuracja – haków nie spotykamy prawie w ogóle, wszystkie stanowiska trzeba robić samemu i to czasami w niezbyt komfortowych miejscach. Po czterech długościach liny przechodzimy na lotną i szybko pokonujemy kolejne metry drogi. Ponieważ jednak mieliśmy opóźniony start, na szczycie Wysokiej stawiamy się tuż przed zachodem Słońca, a zjazd do żlebu robimy już po ciemku.

Poza naszą piątką, Monika z Tomkiem oraz Przemkiem próbowali się na Galfym, Kasia z Arkiem przebiegli się po Bananie, Justyna wraz z Lucyną i Mateuszem rozpoczęli kurs wspinania mikstowego pod czujnym okiem Marcina, a reszta klubowiczów zdobywała na nartach okoliczne przełęcze.

Wieczorem wszyscy już obecni i nowo-przybyli (w sumie 33 osoby) zebraliśmy się Sali Górskiej schroniska by zacieśniać integrację :)

Sobota, 4 marca

Pogoda się załamała więc większość z nas wybrała krótkie tury (podPrzełęcz Siarkańską, na Wagę) – mocny wiatr i gęste chmury zawróciły prawie wszystkich z wyższych partii. Niezrażeni niepogodą, Kasia z Arkiem i Mariuszem oraz Monika z Tomkiem zaatakowali Galfy’ego na Tępej – niestety zakończyło się to krótszymi oraz dłuższymi wycofami. Odporni na paskudne warunki okazali się dwaj Pawłowie, którzy szybko zdobyli Kończystą. Oczywiście w międzyczasie kursanci nadal doskonalili swoje umiejętności i jak potwierdził Marcin, szło im całkiem nieźle. Po południu trochę się rozpogodziło, toteż solidna ekipa (Paryscy, Kinga z Młodym, Krzaku, Przemek) postanowiła zakosztować free ride’u między kosówkami na zboczach Tępej. Pozostali obozowicze oglądali te wyczyny (oraz wycof ekipy Kućki) z ciepłego pokoju schroniska. Wieczorem (prawie 40 osób!) najpierw świętowaliśmy historyczne zwycięstwo polaków w skokach (nie ma to jak pokój z TV w górach :)), następnie dobrze nawodnieni rozpoczęliśmy zajęcia sportowe i bawiliśmy do późnych godzin nocnych. Poziom rywalizacji przerósł najśmielsze oczekiwania toteż powstał pomysł by otworzyć w naszym klubie sekcje ping-ponga i bilarda, a na klubowej pakerni postawić stoły do rozgrywek. Skoro wspinanie wychodzi średnio to może chociaż w innych dyscyplinach będziemy błyszczeć :D

Niedziela, 5 marca

W planach na niedzielę było jeszcze wspinanie ale dziwnym trafem rano nie dało się znaleźć ani jednego chętnego. Po śniadaniu trzy grupy (Kućka z Lucyną i Mateuszem, Krzysiek z Maćkiem i ja z Krzyśkiem) wybrały się na Igłę w Osterwie. Wspinania jest co prawda raptem kilkanaście metrów (II-III) ale iglica jest imponująca, a widoki przednie. Na deser mi oraz Krzyśkowi pozostaje dość wymagający w zastanych warunkach zjazd z Przełęczy pod Osterwą. Pozostali klubowicze albo schodzą już w dół, albo spacerują po okolicy. Tylko kilka osób wybiera intensywne działanie na nartach (Młody z Kingą zjeżdżają z Przełęczy Rumanowej, Paryscy z Jurasem i Krzakiem z Żelaznych Wrót) lub na nogach (Kasia z Tomkiem na Rysach).

Po południu resztka klubowiczów przysiada jeszcze na chwilę w schronisku, dzieli się wrażeniami i ze smutkiem opuszcza piękną Dolinę Mięguszowiecką. Na szczęście pozostają nam dziesiątki wspomnień z kolejnych tatrzańskich przygód i z czasu spędzonego w świetnym towarzystwie!

Zdjęcia poniżej, tutaj link do filmu przesłanego przez Grześka Pudełko działającego podczas obozu na turach - FILM
<< powrót








Wyszukiwarka
Szukaj:  



Działalność
Obóz letni Tatry 2019 - relacjaObóz letni Tatry 2019 - relacja
Sukcesy młodych wspinaczySukcesy młodych wspinaczy
Kwietniowy Kurs WspinaczkowyKwietniowy Kurs Wspinaczkowy
Obóz zimowy Tatry 2019 - relacjaObóz zimowy Tatry 2019 - relacja
Warsztaty ze wspinania zimowego - MokoWarsztaty ze wspinania zimowego - Moko
ZAKOŃCZENIE SEZONU LETNIEGO 2018ZAKOŃCZENIE SEZONU LETNIEGO 2018
Beskid Pamir Expedition 2018Beskid Pamir Expedition 2018
Obóz letni Alpy 2018 - relacjaObóz letni Alpy 2018 - relacja
Mutne Bezpieczne Wspinanie - Zdjęcia z otwarciaMutne Bezpieczne Wspinanie - Zdjęcia z otwarcia
Wyjście z Angi i Agatą do Czanego Stawu GąsienicowegoWyjście z Angi i Agatą do Czanego Stawu Gąsienicowego
Obóz letni Tatry 2018 - relacjaObóz letni Tatry 2018 - relacja
Obóz zimowy Tatry 2018 - relacjaObóz zimowy Tatry 2018 - relacja
Świeżaki KW na KończystejŚwieżaki KW na Kończystej
LODOMANIALODOMANIA
Baraniec łupem nowych członków naszego klubuBaraniec łupem nowych członków naszego klubu
 
Strona główna | Więcej o KW | Dołącz do nas | Księga przejść | Pakernia | Kontakt | Zarządzenia Parków | Wyprawy , wyjazdy, relacje | Kursy | Linki | Namiary GPS | ClimbVideo Box | 1 % | KW na Facebooku | Projekt i wykonanie www.redart.pl
Stronę odwiedzano: 3765066 razy