Batyżowiecki Szczyt
- Cześć !!!
- No hej !!!
- Jedziecie może w przyszły weekend w Tatry ?
- No... chyba tak o ile będzie pogoda...
- No tak ta pogoda to jest strasznie poryta...
Tak przeważnie kończyły się rozmowy telefoniczne, kiedy planowany był wyjazd w Tatry, w to lato. Ale jednak małe okno pogodowe rzucało cień nadziei, że uda się zrealizować długo obmyślany cel naszych wspinaczkowych zapędów, mianowicie południowa ściana Batyżowieckiego Szczytu i jej najpopularniejsza droga Kutty. W różnych odstępach czasowych spowodowanymi różnymi splotami wydarzeń na południowej ścianie Batyża szturm obierają dwa zespoły - Tomek z Jarkiem, wspinający się w sobotę i badający dolne piętro doliny pod Batyżowieckim Szczytem oraz Kasia z Dominikiem, którzy przeczesali górną część doliny w poszukiwaniu dogodnych koleb, a wspinający się w niedzielę. Droga została pokonana przez oba zespoły i pozostawiła po sobie niezapomniane wrażenia, gdyż Jarek z niewyjaśnionych przyczyn wspinał się w trekach. Tomek z uwagą przyglądnął się ścianie w poszukiwaniu zjazdów, a Kaśka z Dominikiem kończyli drogę i zjeżdżali w totalnej zlewie, co zabrało więcej czasu niż samo wspinanie...(dziwne!?)
Zapraszam do krótkiej galerii i zachęcam do odwiedzin okolic Batyżowieckiego Szczytu, ponieważ miejsce na wspin jest super, a ponadto mniejszych i większych "hotelików" do spania jest mnóstwo, co razem tworzy urokliwe miejsce!!!
Z taternickim |