Jak cytrynę …
Pod koniec marca, gdy dziabki zapadły w letni sen, wybrałem się z kumplem na pobliską skałkę Żar (koło Wadowic) poruszać się trochę w kleterkach. Raz, dwa poprzechodziliśmy wszystkie drogi i od niechcenia, trochę z niedosytu Miro rzucił tekst:
- może byśmy zrobili tutaj jakąś nową drogę
- no ale gdzie, jak już jedna jest na drugiej
po chwili zastanowienia
- Ty, tutaj jeszcze nic nie ma, no bo tu chwytów zwyczajnie nie ma J
To wystarczyło, żeby na nowo rozniecić iskrę eksploratorską w tym jak wydawałoby się wyciśniętym jak cytryna rejonie. Okazało się, że jak dołożyć nogę do ręki, z półobrotu wykręcić i sięgnąć dwa metry dalej, to coś zaczyna chwytać J. W wyniku tych przymiarek powstało 5 nowych dróg (o trudnościach od VI+ do VII-), a raczej baldów, bo wszystkie pokonane zostały bez liny i częściowo pokrywają się z istniejącymi. Jedynie droga o trudnościach VII- prowadzona była z liną z uwagi na jeszcze niewyszmelcowany zlepieniec, który jakością przypomina beton z czasów PRLu, czyli żwir, piasek i śladowe ilości cementu. Tym samym ostatnie miejsca nie dotykane ludzką ręką zostały rozprawiczone. http://www.wspinanie.pl/topo/polska/beskidzkie/zar/index.htm
Marcin Taśma Tasiemski |