W ostatni weekend, czyli 7 i 8 lipca, klubowa ekipa w składzie: Ela, Grzesiek, Dziku i ja czyli Bartek rozkoszowaliśmy się fantastyczną wspinaczką na Szarpanych Turniach znajdujących się w dolinie Złomisk w słowackich Tatrach.
Miejsce naprawdę godne polecenia. Z dala od zatłoczonych turystycznych szlaków natknąć się można raczej na kozicę lub świstaka niż na turystę. Komfortowe koleby pod samą ścianą, piękne widoki, cisza i spokój. Niby nie wiele, a jednak...
A sama wspinaczka? No cóż, piękne, lite zaciątka i ryski, chyba jedne z najładniejszych w tatrach, wręcz stworzone do własnej asekuracji, duży wybór dróg, również ospitowanych, krótkich i dłuższych. A wszystko to w zasięgu ręki po ok. 3 godzinach marszu od parkingu.
Ze względu na średni poziom „spręża” udało nam się zrobić w sumie tylko 3 drogi (szczegóły w księdze przejść) ale za to wszystkie bardzo ładne. Jest to niewątpliwie udany początek taternickiej przygody dla Eli, dla której była to pierwsza wspinaczka w Tatrach w przeciwieństwie do pozostałych członków ekipy, którzy są wszak starymi wygami w tej materii i niejedną drogę już wykosili. Zapraszam do galerii gdzie znajdziecie parę fajnych fotek.
|