Grecja na gorąco!
W ramach wakacyjnych wojaży i wspinaczkowych realizacji wybraliśmy się na słoneczną grecką wyspę Kalymnos. Skład ekipy to Igor, Strzała, Paweł i Ja (Maciek). Jeśli nie słyszeliście jeszcze nic o wspinaniu na wyspie to mało słuchacie, cała rzesza wspinaczy z całego globu rotuje się na wyspie 365 dni w roku. Skały są oblegane niczym mury średniowiecznych zamków przez liczne plemiona różnych nacji. Jeśli chodzi o skałę to każdy znajdzie coś dla siebie, wspinanie jest w każdym przedziale trudności. Jakość skały i formacji jest niewiarygodna – piękne trasy w przewieszeniu po naciekach różnej maści to klasyka. Jeśli ktoś lubi przewieszenie to poczuje się jak w raju, buszując pośród gigantycznych stalaktytów, klinując się czym tylko się da by odnaleźć chwilę wytchnienia w wielometrowym skalnym rejsie. I tak można godzinami, dniami itd.
Powstrzymam się od dalszych komentarzy, które nic nie wniosą, a przejdę do konkretów. Z mojego punktu widzenia, wyjazd na Kalymnos to droga sprawa. Ceny na wyspie uległy mocnej podwyżce przez ostatnie lata, okolice sektorów stają się bazą dla wielkiego ruchu raczej zamożnych wspinaczy, bilet w granicach 1000-1500 zł nie należy do najtańszych, całość tworzy ubytek na koncie rzędu kilku tysięcy. Aczkolwiek dla mniej zamożnych fanatyków wspinu istnieje światło w tunelu: bilety czarterowe w okresie maj – październik w zakresie 400-600 zł i spanie (obowiązuje wersja na lekko, czyli hamak) w skałach za 0 zł, woda z źródełka itd. To stanowi wersją rzadko praktykowaną, ale możliwą alternatywę dla konsumenckiego wyjazdu.
My zakotwiczyliśmy w Studio Triantafillos, osobiście polecam. Niska cena 7-8 Euro za noc, bliskość sektorów wspinaczkowych, sklepik na parterze i cudowny brak komarów, to plusy. Minusów brak. Czas 3 tygodni na wyspie szybko znika, droga powrotna i depresyjny kac po powrocie daje znak, że to już koniec wakacji. Myślę, że wszyscy z nas w pewnym stopniu zrealizowali się w skale, wracając zapowiedzieliśmy powrót przyszłości na wyspę. Dodamy jeszcze od siebie, że istotnym elementem na plus, są chwile restu z maską i rurką na twarzy, spędzone wśród rybek, gąbek, krabów, jeżowców, ośmiornic, ukwiałów i innych morskich stworów. Wieczorem zaś… polecamy świeżą rybę u Zorbasa pyszna. Poniżej kilka fotek i dla skrupulatnych („No i co tam zrobiliście?”) parę cyferek, lekko napompowanych, dla Greckiej sławy.
Igi: kilkunastometrowe wahadło z Lucky Luka.
Strzałka:
Morgan 7c OS
Sirene 7c RP
Spartakus Maximus 7c RP
Padroni e Pagliacci 7c RP ( 2 próba)
Thetida 7c RP (2 próba)
Magnetus 7c RP
Spartacus 7b+ RP
Ivi 7b OS
Alexis Zorbas 7b OS
Gladiator 7b OS
Up 7b OS
Mort aux Chevres 7b OS
Zorba le gros 7b OS
Paweł:
Angelica 8a RP (2 próba)
Daniboy 8a RP (2 próba)
Helios 8a RP
Orion 7c+ RP
Marci Marc 7c+ RP (2 Próba)
Morgan 7c OS
Aegalis 7c OS
Spartakus Maximus 7c OS
Magnetus 7c OS
Tzatziki Vikiki 7c OS
The beginning at the end 7c OS
Harlem Nights 7b+/c OS
Padroni e Pagliacci 7c RP ( 2 próba)
Polifemo 7c RP ( 2 próba)
Kulturistika 7b+ OS
Rastapopolous 7b+ OS
Inti Raymi 7b+ OS
Alfredo Alfredo 7b+ FL
Maciek:
Morgan 7c OS
Mind Boggle 7b+ OS
Rastapopolous 7b+ OS
Kulturistika 7b+ OS
Daniboy 8a RP
Marci Marc 7c+ RP |