Tydzień rodzinnych wakacji we frankońskich lasach to zdecydowanie za mało, aby rozwinąć skrzydła weekendowym wspinaczom. Z drugiej strony wystarczająco dużo, by nacieszyć się wspinaniem w przyjaznym, szarym wapieniu. Kwatera w cenie kempu, na śniadanie świnka Peppa, a potem dużo, dużo dobrej skały, bez względu na warunki pogodowe. Nawet po zlewach, uruchamiających lokalne jednostki straży pożarnej i hordy komarów dało się znaleźć coś suchego. Skupiliśmy się głównie na wspinaniu OS, lub szybkim RP. Roman zaliczył swój topowy OS, a my podwaliny wytrzymałki.
Pozdrawiamy i zachęcamy do odwiedzenia Frankenjury.