English Polski
Polski English
Strona głównaWięcej o KWDołącz do nasKsięga przejśćPakerniaKontakt


Działalonść
Skiturowa wiosna - Dolomity druga odsłona

Dolomity - Skiturowa wiosna - zdobywcygor.plZauroczeni zeszłoro- cznym wypadem narciarskim w Dolomity postanowiliśmy z Janki- em i Dominikiem w tym roku znowu tam wrócić. Tym razem zamierza- liśmy zmierzyć się z legendarnymi żlebami Staunies Nord i Val Scura. Na koniec miało być coś łatwego i przyjemnego.

Forcella Stounies 3002 m n.p.m. Canali Stounies Nord. Trudność OSA+, S4+ , 40°-50°

Dźwięk budzika jest przenikliwy i nieprzyjazny. Zmęczeni nocną podróżą spaliśmy zaledwie trzy godziny w kotłowni dolnej stacji wyciągu gdzieś w okolicy Cortina d’Ampezzo. Sen przerywany był dźwiękiem, co jakiś czas włączanych pomp tudzież chrapaniem jednego z kolegów :-). Kierując się niechęcią tłumaczenia się gospodarzom szybko pakujemy maty i śpiwory. Pogoda jest piękna, toteż po szybkim śniadaniu zapada decyzja -atakujemy "z marszu" Stounies Nord w Masywie Monte Cristallo. Szybko przebieramy się i pakujemy plecaki szturmowe. O godzinie 9.00 jesteśmy u wylotu doliny Val Fonda Tiefental u północnego podnóża Monte Cristallo. Jest trochę późno jak na tak poważne przedsięwzięcie, ale co tam. Idziemy płaskim dnem doliny przed nami wydają się rosnąć północne ściany Forcelli Stounies. Patrzymy na irracjonalnie wyglądające żleby, między nimi jest ten nasz słynny Żleb Północny. Z czasem szeroka dolina zmienia się w skalny wąwóz, który później znowu rozszerza w ogromny skalny kocioł. Nastromienie ciągle rośnie, podchodzimy na nartach do samego wylotu żlebu. Dolomity - Skiturowa wiosna - zdobywcygor.plGdy  już jest ponad 40 stopni przypinamy narty " na husarza" do plecaka i ruszamy z buta w górę. Do tej pory śnieg przypominał firn, teraz zrobił się suchy, przepadający - wchodzimy w zacieniony żleb. Mozolnie pniemy się w górę, zaczynamy odczuwać trudy podróży i mało romantycznie spędzonej nocy. Przechodzimy pod ogromną przewieszoną skałą, żleb skręca w lewo i po kolejnej półgodzinie widzimy w górze nad nami barierkę tarasu schroniska Rif. Lorenzi. Zgodnie stwierdzamy, że to jeszcze najwyżej  godzina drogi. Mylimy się jednak. Śnieg staje się coraz głębszy, jest go coraz więcej,  zmieniamy się na prowadzeniu. Najbardziej pomaga nam Dominik, który jako najlżejszy prowadzi najdłużej. Dolomity -
Skiturowa wiosna - zdobywcygor.plJest bardzo ciężko, nachodzą nas wątpliwości czy w ogóle wejdziemy. Brniemy w śniegu ponad kolana, nastromienie wzrasta miejscami do 50 stopni. Pogoda zmienia się, zaczyna prószyć śnieg. Najgorsze okazuje się ostatnie 10 m, całą drogę staram się oceniać śnieg, dotąd wyglądał średnio bezpiecznie, a tu na końcu kopiąc łopatką czekana zauważam szron wgłębny, bardzo niestabilną warstwę, w mojej głowie zapala się czerwona lampka. Ten odcinek trzeba będzie ostrożnie zejść, zjazd na nartach rozpoczniemy trochę niżej. W końcu zupełnie wyczerpani stajemy na zasypanym śniegiem tarasie schroniska. Wejście zajęło nam 6 godzin. Wchodzimy do otwartej maszynowni schroniska, w milczeniu posilamy się, nie mamy siły ani ochoty rozmawiać. Jesteśmy bardzo zmęczeni, pokonaliśmy 1500 m przewyższenia w skrajnie trudnych warunkach. Po półgodzinnym odpoczynku robimy pamiątkowe zdjęcie z flagą, specjalnie dla Wojtka :-). Po czym schodzimy ostrożnie ten feralny górny odcinek. Zapinam narty, patrzę w otchłań krętego żlebu, nie słyszę nic prócz bicia swego serca. Czy dobrze oceniłem warunki, czy ten śnieg jest bezpieczny? Jest tak stromo. RStaunies Nord - trasa zjazduuszam pierwszy, chłopaki chwilę po mnie. Skręty nie wychodzą tak jakbym chciał, jestem strasznie zmęczony. Po każdym obskoku zapadam się głęboko w śnieg, który osypuje się w dół. Na szczęście jest stabilny. Zapominam o robieniu zdjęć, chcę mieć już ten zjazd za sobą. Żleb jest bardzo długi, kilkukrotnie dłuższy od najdłuższych jakimi zjeżdżałem dotąd w Tatrach. Czekam na Janka i Dominika dopiero u wylotu żlebu. Zjazd w łatwym terenie kaleczę już okropnie, jestem zmęczony, wyparowało ze mnie napięcie, a nadmiar adrenaliny zrobił swoje. Potwornie zmęczeni dojeżdżamy do samochodu. Wyczerpani, ale szczęśliwi, pokonaliśmy jako jedyni tego dnia Stounies Nord.

 

W niedzielę spadł świeży śnieg, niskie chmury zasłoniły góry, lecz po tak wyczerpującym dniu było to nam nawet na rękę. Przyjechaliśmy samochodem do miejscowości  Corvara nad którą dominuje wyniosły Sassongher z naszym drugim celem - żlebem Val Scura.  Zrobiliśmy małe rozpoznanie samego żlebu, drogi podejścia, ustaliliśmy strategię działania. Niestety nie udało nam się znaleźć noclegu w Corvarze, pomimo usilnych starań. Przejechaliśmy więc na drugą stronę Masywu Sella na sympatyczny camping w Pozza di Fassa.

Sassongher 2665 m n.p.m. Canali Val Scura. Trudność OSA+, S4, 40°-50°

Dolomity - Skiturowa wiosna - zdobywcygor.pl

Droga przez Przełęcze Sella i Gardena jest zaśnieżona, pogoda wspaniała, robimy pierwsze zdjęcia. Wstaliśmy trochę za późno, czekają nas miękkie śniegi. Samochód zostawiamy w miejscowości Colfosco i rozpoczynamy turę. Najpierw podchodzimy po trasach narciarskich wprost pod ściany Sassongher. Tam przypinamy narty do plecaków i przechodzimy skalnymi półkami, a potem skrajem wielkiego pola śnieżnego na przełęcz Forcela Sassongher. Nad przełęczą śnieg jest już znowu tak głęboki, że jesteśmy z Jankiem zmuszeni pokonać ten ostatni odcinek na nartach. W końcu dochodzimy do początku żlebu, gdzie czeka już na nas Dominik. Szczyt jest w zasięgu ręki, lecz dla skialpinisty nie zdobywanie szczytów jest ważne lecz zjazdy żlebami. Przygotowujemy się zatem do zjazdu, a wierzchołek Sassongher pozostawiamy w spokoju. Ruszamy w dół, warunki śniegowe są niestety fatalne. Na początku szreń łamliwa, skaczemy na nartach łamiąc skorupę lodową leżącą na miękkim śniegu. Następnie nastromienie wzrasta do 50 stopni, śnieg robi się twardy jak beton. Nie pozostaje nic innego jak zsunąć się  na krawędziach nart. Później nachylenie zmniejsza się do ok. 40 stopni, śnieg staje się lepszy, jazda robi się przyjemna. Nieco niżej nachylenie wzrasta do Dolomity - Skiturowa wiosna - zdobywcygor.pl5 stopni i żleb robi się wąski, z góry spadają kawałki lodu z lodospadów ogrzewanych wiosennym słońcem. Śnieg staje się okropnie mokry i miękki, trudno wykonywać obskoki, tak zjeżdżamy do skalnego progu, który praktycznie kończy żleb. Z progu wykonujemy zjazd na linie. Śniegu jest na tyle dużo, że z kilkunastometrowego zjazdu robi się zaledwie parę metrów. Już jesteśmy na dole - sto metrów zjazdu na nartach i  zaczynają się piargi. Niestety już bez śniegu. Schodzimy najpierw po piargach, potem przedzieramy się przez kosówkę, w końcu lasem docieramy do drogi. Znowu  jesteśmy szczęśliwi - Val Scura za nami! Zostawiamy Dominika ze sprzętem i z Jankiem ruszamy po samochód. Na szczęście udaje się zatrzymać okazję i do tego kierowca zna temat. Val Scura?- pada pytanie. Są jeszcze dobre warunki? Sympatyczny Włoch podwozi nas pod same drzwi auta.

Piz Boe 3152m n.p.m. Trudność: bez większych trudności :-)

Dolomity - Skiturowa wiosna - zdobywcygor.plOstatni dzień w Dolomitach zapowiada się wspaniale, przynajmniej jeśli chodzi o pogodę. Decydujemy się zrobić coś łatwego, za to z ładnymi widokami. Wybór pada na Piz Boe, najwyższy szczyt Masywu Sella. Turę zaczynamy na Przełęczy Pordoi 2230 m n.p.m. Droga szerokim żlebem do schroniska Forcella Pordoi zajmuje nam 2 godziny. Tu zostawiamy Dominika, a sami z Jankiem udajemy się na wierzchołek Piz Boe. Około południa stajemy na szczycie. Pogoda jest piękna, ciepło, prawie bezwietrznie. Wokół roztaczają się bajeczne widoki. Robimy ostanie pamiątkowe zdjęcia, miedzy innymi z flagą zdobywców. Dolomity - Skiturowa wiosna - zdobywcygor.plZjazd narciarski z wierzchołka Piz Boe należy do  tych łatwiejszych w Dolomitach. Należy jednak uważać ponieważ dół podszczytowego pola śnieżnego jest podcięty skalnym urwiskiem, które należy ominąć z prawej strony kierując się w długi trawers w kierunku schroniska Pordoi. Udaje nam się szczęśliwie zjechać i to w świetnych warunkach śniegowych. Około godziny czternastej jesteśmy przy schronisku. Dalej już razem z Dominikiem zjeżdżamy do samochodu, który czeka na Przełęczy Pordoi. Fajny, dosyć  łatwy zjazd po świetnym firnie daje nam sporo przyjemności. Atrakcja w sam raz na pożegnanie z Dolomitami.

Dziękuję Jankowi i Dominikowi za świetne towarzystwo i do następnej wyprawy.

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć.

Mariusz „Mario” Lubos

<< powrót








Wyszukiwarka
Szukaj:  



Działalność
Obóz letni Tatry 2019 - relacjaObóz letni Tatry 2019 - relacja
Sukcesy młodych wspinaczySukcesy młodych wspinaczy
Kwietniowy Kurs WspinaczkowyKwietniowy Kurs Wspinaczkowy
Obóz zimowy Tatry 2019 - relacjaObóz zimowy Tatry 2019 - relacja
Warsztaty ze wspinania zimowego - MokoWarsztaty ze wspinania zimowego - Moko
ZAKOŃCZENIE SEZONU LETNIEGO 2018ZAKOŃCZENIE SEZONU LETNIEGO 2018
Beskid Pamir Expedition 2018Beskid Pamir Expedition 2018
Obóz letni Alpy 2018 - relacjaObóz letni Alpy 2018 - relacja
Mutne Bezpieczne Wspinanie - Zdjęcia z otwarciaMutne Bezpieczne Wspinanie - Zdjęcia z otwarcia
Wyjście z Angi i Agatą do Czanego Stawu GąsienicowegoWyjście z Angi i Agatą do Czanego Stawu Gąsienicowego
Obóz letni Tatry 2018 - relacjaObóz letni Tatry 2018 - relacja
Obóz zimowy Tatry 2018 - relacjaObóz zimowy Tatry 2018 - relacja
Świeżaki KW na KończystejŚwieżaki KW na Kończystej
LODOMANIALODOMANIA
Baraniec łupem nowych członków naszego klubuBaraniec łupem nowych członków naszego klubu
 
Strona główna | Więcej o KW | Dołącz do nas | Księga przejść | Pakernia | Kontakt | Zarządzenia Parków | Wyprawy , wyjazdy, relacje | Kursy | Linki | Namiary GPS | ClimbVideo Box | 1 % | KW na Facebooku | Projekt i wykonanie www.redart.pl
Stronę odwiedzano: 3763911 razy