Miniony weekend zaliczyć możemy do jednych z bogatszych w wydarzenia w tym roku. Dla niektórych zaczął się on już w czwartek wieczorem, ale niestety piątek w Tatrach był bardzo mglisty. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Barowa pogoda pozwoliła chłopakom na spędzenie wspaniałych i niezapomnianych chwil w schronisku J. Zawsze jednak po nocy przychodzi dzień, a po deszczowej pogodzie zawsze przychodzi ta słoneczna. Już wczesnym rankiem w sobotę Wojtek z Marcinem po dość długiej nocy triumfalnie zatknęli flagę zdobywców na szczycie Gierlacha (2655 mnpm). Krótka relacja już jest dostępna pod adresem: www.zdobywcygor.pl . W tym samym momencie z polskiej strony trwało wyjście siedmio-osobowego zespołu, który tuż po południu delektował się równie wspaniałymi widokami z szczytu Mięgusza (Mięguszowiecki Szczyt 2438 mnpm). Szkoda że nie mogliśmy sobie wzajemnie pomachać ze szczytów - mały brak koordynacji czasowej.
Ponieważ wszystkie znaki na niebie wskazywały, że niedziela ma być równie piękna jak sobota, cztery osoby nie mając dość sobotnich wrażeń, na ukoronowanie weekendu w niedziele stanęły na szczycie Mnicha. Galerie i relacje z Mięgusza i Mnicha już wkrótce na stronie www.zdobywcygor.pl.
Do zobaczenia na szlaku
Zombi
|